zBLOGowani.pl

poniedziałek, 8 czerwca 2020

Czekaj tata lata.



Jaśko będąc w zerówce spytał panią wychowawczynię.
-Psze Pani, a ile ma Pani lat?
-Trzydzieści jeden.
-Niemożliwe! -wykrzyknął Jaśko. -To takie stare jeszcze żyją? - dodał ze zdziwieniem.

Lata mijają, bóle duszę rozsadzają.



Mając siedemnaście lat postanowiłem pożegnać się z życiem. Przygotowałem "cykutę", zjadłem chipsy, znalazłem odpowiednie miejsce. Jednak w ostatniej chwili, gdy trucizna na szczury zaczęła panoszyć się w ciele, wola życia zajaśniała. Była karetka, płuķanie żołądka, a później wizyta u psychiatry. Przepisane leki dawkowała matka.

Przeminęły lata, teraz sam jestem tata.



Nastał rok 2004. Zbliżałem się do wieku Kurta Cobaina. I w mej głowie rozsiadł się chochlik śmierci. Lecz ta pokusa odeszła, głównie za sprawą zwiększonej dawki sulpirydu.
Kolejne załamanie przyszło w wieku Chrystusowym. Ale na cmentarzu nie było trzdziestotrzylatków.
Teraz jestem po czterdziestce. I czasem nachodzi myśl: a może dla Córuś lepiej by było, gdyby mnie nie było? Jednak zawsze w takich momentach Córuś daje znak, że Tatu coś dla Niej znaczy. Córuś czuwa...A może Ktoś jeszcze?...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz