-Hej.
-Hej.
-Co robisz?
-Trenuję przed Sylwestrem.
- To znaczy? Tańczy?
-Nie. Jem chipsy i piję szampana.
Schizofrenia i życie z nią. Kiedy pytają mnie na co choruję? Odpowiadam, że mam taką "przyjaciółkę". Trochę to tragiczne i śmieszne. Ale czy życie ze schizofrenią musi wiązać się z odrzuceniem radości? Czy nie można spełniać się jako mąż, ojciec czy student?
-Hej.
-Hej.
-Co robisz?
-Trenuję przed Sylwestrem.
- To znaczy? Tańczy?
-Nie. Jem chipsy i piję szampana.
Zastępował koleżankę na stanowisku pracy. Kiedy wróciła po kilku minutach spytała.
-No i jak? Wszystko o.k?
-O.k, o.k - odpowiedziałem. - Praca o.k. Przerwa o.k. Jedzenie o.k. Kawa o.k. Wypłata o.k. Życie... do dupy, powiedziały głosy... Życie o.k. - dokończyłem.
-I jeszcze vodka. Boską o.k. - zawtórowała Ukrainka.
W jego regionie podczas wieczerzy wigilijnej wkłada się pieniądze pod talerz, sianko, po to by cały rok się w porfelu pomnażały. Kilkadziesiąt kilometrów na wschód, pieniążki wkłada się by po Wigili dzieci mogły je zabrać do swoich skarbonek.
W tym roku Jaśko pod talerz podłożył telefon z oywartą aplikacją banku... Ojciec stwierdził, że to poje...ło. Ale przecież to żadna nowość.
Przez kilka lat źle się prowadziłem. Piłem, używałem, marihuanę paliłem. Myślę, że to tym destrukcyjnym zachowaniem do schizofrni się doprowadziłem. Lecz moja znajoma, z wykształcenia psycholog, twierdzi, że nie powinienem się obwiniać, bo najprawdopodobniej, to nie łajdaczenie się do choroby doprowadziło, ale właśnie przez schizę takie zachwanie u mnie było.
Dusza to taki mój wewnętrzny (?) darmozjad! Karmię ją Słowem, uczynkiem i pięknem ( łagodna muzyka, filmy bez przemocy, książki uświęcające), a ona jak mi się odpłaca?! Nie dość, że nie pozwala rozwinąć skrzydeł, to jeszcze w schizę popada! Oj ciężko ciału z taką duszą....
-A Ty, jaki prezent dostałeś na Mikołajki?
- To co zawsze. Załamanie nerwowe.
Jaśko przechodzi koło trawnika po którym biega jasnosierśćny pies.
-Cześć Oponka- starsza kobieta szarpie pieska za uszy - Gdzie twoja mama?
Właścicielka psa pod nosem.
-Jaka mama? Ja nie czuję się jej mamą...
-.... widocznie sąsiadka ma sąsiadkę za sukę - dodały głosy.