Kumpel w pracy, też ma coś z głową, do Jaśka:
- Chyba będę się musiał dzisiaj wcześniej wyjść z zakładu bo coś się źle czuję.
Jaśko popatrzył na niego. Nie widać oznak zmęczenia, wzro w miarę jasny, ciało lekko zaróżowine. Ale... prze ostatnie półtorej godziny był w "izolacji". Cóż, baby mu trzeba.
- Dobrze. A wytrzymasz do dziwiętnastej?
- Hym... myślę, że tak.
- Dobra. To pójdziesz ze mną na trójkę. Będę Cię miał na oku. Jakby coś się działo.
A n trójeczce najpiękniejsze dziewczyny na zakładzie. I kolega zapomniał o dolegliwościach.