Głosy w schizofreni bywają zabawne, przyjemne i motywujące. Ale po takiej dawce optymizmu przychodzi czas na drugi kraniec. Stają się wulgarne, opryskliwe i dołujące. Kiedy są miłe pacjent na ogół rozkoszuje się komplementami , czuje się dowartościowany i silny. Pomocy zaczyna szukać kiedy usłyszy, że jest Chu... i powinien się wychuśtać....
Głosy wulgarne niszczą samoświadomość.
Jesteś w pracy. Jeden z pracodawców czyści warzywa, które wystawia na sprzedaż. Podchodzisz.
-O żonę też pan tak dba jak o te warzywa? - pytasz.
- Nie. O żonę dbam o wiele lepiej.
-...też ją tak rżniesz? - Dodały głosy.
Głosy nie dają żyć.
Do głosów można się przyzwyczaić. Ale trzeba je ignorować. Dobrym sposobem jest słuchanie muzyki albo mruczando. Ważne, żeby nie wdawać się z nimi w dyskusję, bo wtedy wyglądamy jak sławny aktor zamawiający na udział w wyborach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz