-Tatu. Sisi...
Jeśko biegnie. Chwyta córuś. Przenosi ją. Stawia przy nocniczku. Pada na kolana...
-Tatu. Już.
Z jednej strony złość. Zmoczne ubranie, śmierdzące amoniakiem. Ale zaraz, zaraz... czy Córuś nie nauczyła się nowego słowa?
Głos zabrzmiał w głowie? Czy uszach?
Przytula dzieciątko.
Łzy spływają po policzkach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz