Jaśko spotyka znajomego z psychiatryka. Podają sobie dłonie, padają w objęcia. Przechodzący obok ludzie patrzą na nich jak byk na czerwoną płachtę. A oni stoją jak na czubów przystało. Dziwne tiki, trzęsące się wargi. Nagle jedna starsza pani podchodzi do nich i klepie ich po plecach.
-Jestem z wami- mówi i ich obejmuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz