zBLOGowani.pl

wtorek, 8 października 2019

Twórczość osób chorych psychicznie zaskakuje.

Twórczość osób chory psychicznie przybiera różne formy. Począwszy od abstrakcyjnych malowideł, wyrażających stan ducha przypominających testy, aż po pełne stworów powieści fantasy. Nierzadko odpłynięcie w świat bajek daje upust wybujełej wyobraźni. My zachęcamy do lektury wiersz-bajanki podstażałego schizofrenika.

Miłej lektury.


W pewnym kraju niedaleko
Za tym lasem, hen za rzeką
Żyła raz królowa Liła
Która ciągle marudziła
A to cukier jest za słodki
Za wysokie na jej nogi do komnaty schodki
Kasza źle ugotowana
Niedopieczone mięso jest z barana
Zupa w garnku jest za słona
Kromka chleba nadjedzona
W komnacie podłoga niedomyta
Kwiat w doniczce źle zakwita

I tak królowa dzień cały
Narzekała na banały
Wreszcie król ogłosił wszędzie:
„kto zadowoli królową … królewiczem będzie!”

Już przy fosie młodzieńcy się stawili
Wystrojeni, uprzejmi, mili
Straż do komnat ich prowadzi
Z nadzieją, że któryś do zadowolenia królową Liłę doprowadzi

Pierwszy w szranki kucharz staje.
Potrawy wykwintne na stół podaje.
Są gołąbki, pieczenie, zupy, ciasta
Pachną pięknie, aż ślina w ustach narasta.
Lecz królowa bierze go na stronę:
To jest bardzo źle doprawione!
Nie smakuje mi i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Drugi śmiałek, stolarz z wioski,
Chciał rozgonić królowej troski
Zrobił szafy, krzesła, stoły, blaty,
Ozdobione w wystrugane kwiaty.
I choć świcie dech zapiera
To królowa go sponiewiera:
To jest brzydkie, no i baszta
Ja wiem lepiej, ja niewiasta.

Potem krawiec mistrz tkaniny,
Piękne stroje pokazuje ze złotej tkaniny.
I choć lśnią wszystkie jedwabie,
To i tak królowej podpadnie:
To jest brzydkie, źle zrobione
Idź człowieku w swoją stronę.
Nie podoba mi się to i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Teraz malarz sztalugi rozkłada
Farbę miesza, na płótno nakłada.
Pędzlem macha, kreski stawia,
Piękny krajobraz się pojawia.
Ale królowa go strofuje:
Ten obraz cały klimat psuje!
To jest kicz, no i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Grajek się zerwał , na stół skoczył,
W struny uderzył, gardło zmoczył.
Pieśń o wolności w dal popłynęła,
Lecz nie dokończył swego dzieła.
Królowa uszy dłońmi zasłoniła
I w taki ton uderzyła:
Co to za hałas w uszach staje?!
Tego słuchać się nie daje!
To jest obciach, no i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Już słońce w chmury się wtuliło,
kiedy na zamku dwóch wędrowców się pojawiło.
Przed królową na baczność stanęli
I z głębi serca tak powiedzieli:
Piękna królowo, Pani Złota
Taką propozycję dla ciebie mamy:
Abyśmy rolami się pozamieniali.
Ty nasze zadania będziesz wykonywała, 
A cała służba będzie Cię oceniała.

Królowa ramionami tylko wzruszyła,
Włos przeczesała i się zgodziła.

Gdy ranek nastał, wszyscy się zgromadzili
I między sobą tak ustalili:
Królowa komnatę będzie sprzątała 
Dotąd aż lśnić będzie cała.
Królowa ochoczo się zgodziła
Płynu nalała, szmatę zmoczyła.
I choć bardzo się starała, 
To i tak od służby usłyszała:
Tu jest okruszek, tam paproch leży.
Oj pochwała ci się nie należy.
Wszystko jest tutaj źle zrobione!
Oddaj, ach oddaj królowo koronę!

Królowa trochę się zdziwiła, 
Ale nic sobie z tego nie robiła.
Machnęła ręką, a idąc w swoją stronę 
Tak pomyślała: ”jutro to będzie lepiej zrobione.”

Na drugi dzień Liła wcześnie wstała
Szczotkę zmoczyła, rękawy podciągnęła
I choć cały dzień szorowała
To i tak naganę usłyszała:
Tu jest plama, tam widać zacieki,
Sprzątasz pani gorzej od kaleki!
Wszystko jest tutaj źle zrobione!
Oddaj, ach oddaj Pani koronę!

Królowa ze zdziwieniem na dworki popatrzyła
Twarz jej sczerwieniała, napuchła żyła,
A w jednym oku łza się pojawiła.
Dłonie ścisnęła, nic nie powiedziała,
Ale w duchu tak pomyślała:
„Ależ to towarzystwo jest niedogodzone!
Jutro to będzie lepiej zrobione.”

Na trzeci dzień o piątej rano,
Królowej znów czyścić komnatę kazano.
I choć do południe pastę na deski nakładała,
To i tak burę od wędrowców dostała:
To jest paskudnie wygładzone!
Oddaj, ach oddaj królowo koronę!

Królowej oczy się łzami zaszkliły,
Powieki zapiekły, rzęsy skuliły.
Już w szloch uderzyć miała,
Ale w duchu tak pomyślała:
„Muszę przecież odzyskać koronę!
Jutro to będzie lepiej zrobione!”

W czwarty dzień z samego rana,
Choć królowa niewyspana,
Ze ścierką w progu stanęła, 
Spódnicę podkasała – zabrała do dzieła!
Lecz choć wszystko wypucowała
I tak burę wnet dostała:
„Ależ tu brudem wszystko zarasta!”
Krzyknęło dziecko, mała niewiasta.

A królowa w kącie siadła,
Twarz jej z troski bardzo pobladła
I w takie słowa się odezwała:
Alem nauczkę od was dostała.
Już teraz doskonale rozumiem:
Ganię innych – a sama nie umiem!
I cały dwór odetchnął zmieniony!
Z niewoli marudy został uwolniony!

A morał z tej bajki jest taki moi mili
Abyście wszyscy mniej marudzili. 
W pewnym kraju niedaleko
Za tym lasem, hen za rzeką
Żyła raz królowa Liła
Która ciągle marudziła
A to cukier jest za słodki
Za wysokie na jej nogi do komnaty schodki
Kasza źle ugotowana
Niedopieczone mięso jest z barana
Zupa w garnku jest za słona
Kromka chleba nadjedzona
W komnacie podłoga niedomyta
Kwiat w doniczce źle zakwita

I tak królowa dzień cały
Narzekała na banały
Wreszcie król ogłosił wszędzie:
„kto zadowoli królową … królewiczem będzie!”

Już przy fosie młodzieńcy się stawili
Wystrojeni, uprzejmi, mili
Straż do komnat ich prowadzi
Z nadzieją, że któryś do zadowolenia królową Liłę doprowadzi

Pierwszy w szranki kucharz staje.
Potrawy wykwintne na stół podaje.
Są gołąbki, pieczenie, zupy, ciasta
Pachną pięknie, aż ślina w ustach narasta.
Lecz królowa bierze go na stronę:
To jest bardzo źle doprawione!
Nie smakuje mi i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Drugi śmiałek, stolarz z wioski,
Chciał rozgonić królowej troski
Zrobił szafy, krzesła, stoły, blaty,
Ozdobione w wystrugane kwiaty.
I choć świcie dech zapiera
To królowa go sponiewiera:
To jest brzydkie, no i baszta
Ja wiem lepiej, ja niewiasta.

Potem krawiec mistrz tkaniny,
Piękne stroje pokazuje ze złotej tkaniny.
I choć lśnią wszystkie jedwabie,
To i tak królowej podpadnie:
To jest brzydkie, źle zrobione
Idź człowieku w swoją stronę.
Nie podoba mi się to i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Teraz malarz sztalugi rozkłada
Farbę miesza, na płótno nakłada.
Pędzlem macha, kreski stawia,
Piękny krajobraz się pojawia.
Ale królowa go strofuje:
Ten obraz cały klimat psuje!
To jest kicz, no i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Grajek się zerwał , na stół skoczył,
W struny uderzył, gardło zmoczył.
Pieśń o wolności w dal popłynęła,
Lecz nie dokończył swego dzieła.
Królowa uszy dłońmi zasłoniła
I w taki ton uderzyła:
Co to za hałas w uszach staje?!
Tego słuchać się nie daje!
To jest obciach, no i basta!
Ja wiem lepiej, ja niewiasta!

Już słońce w chmury się wtuliło,
kiedy na zamku dwóch wędrowców się pojawiło.
Przed królową na baczność stanęli
I z głębi serca tak powiedzieli:
Piękna królowo, Pani Złota
Taką propozycję dla ciebie mamy:
Abyśmy rolami się pozamieniali.
Ty nasze zadania będziesz wykonywała, 
A cała służba będzie Cię oceniała.

Królowa ramionami tylko wzruszyła,
Włos przeczesała i się zgodziła.

Gdy ranek nastał, wszyscy się zgromadzili
I między sobą tak ustalili:
Królowa komnatę będzie sprzątała 
Dotąd aż lśnić będzie cała.
Królowa ochoczo się zgodziła
Płynu nalała, szmatę zmoczyła.
I choć bardzo się starała, 
To i tak od służby usłyszała:
Tu jest okruszek, tam paproch leży.
Oj pochwała ci się nie należy.
Wszystko jest tutaj źle zrobione!
Oddaj, ach oddaj królowo koronę!

Królowa trochę się zdziwiła, 
Ale nic sobie z tego nie robiła.
Machnęła ręką, a idąc w swoją stronę 
Tak pomyślała: ”jutro to będzie lepiej zrobione.”

Na drugi dzień Liła wcześnie wstała
Szczotkę zmoczyła, rękawy podciągnęła
I choć cały dzień szorowała
To i tak naganę usłyszała:
Tu jest plama, tam widać zacieki,
Sprzątasz pani gorzej od kaleki!
Wszystko jest tutaj źle zrobione!
Oddaj, ach oddaj Pani koronę!

Królowa ze zdziwieniem na dworki popatrzyła
Twarz jej sczerwieniała, napuchła żyła,
A w jednym oku łza się pojawiła.
Dłonie ścisnęła, nic nie powiedziała,
Ale w duchu tak pomyślała:
„Ależ to towarzystwo jest niedogodzone!
Jutro to będzie lepiej zrobione.”

Na trzeci dzień o piątej rano,
Królowej znów czyścić komnatę kazano.
I choć do południe pastę na deski nakładała,
To i tak burę od wędrowców dostała:
To jest paskudnie wygładzone!
Oddaj, ach oddaj królowo koronę!

Królowej oczy się łzami zaszkliły,
Powieki zapiekły, rzęsy skuliły.
Już w szloch uderzyć miała,
Ale w duchu tak pomyślała:
„Muszę przecież odzyskać koronę!
Jutro to będzie lepiej zrobione!”

W czwarty dzień z samego rana,
Choć królowa niewyspana,
Ze ścierką w progu stanęła, 
Spódnicę podkasała – zabrała do dzieła!
Lecz choć wszystko wypucowała
I tak burę wnet dostała:
„Ależ tu brudem wszystko zarasta!”
Krzyknęło dziecko, mała niewiasta.

A królowa w kącie siadła,
Twarz jej z troski bardzo pobladła
I w takie słowa się odezwała:
Alem nauczkę od was dostała.
Już teraz doskonale rozumiem:
Ganię innych – a sama nie umiem!
I cały dwór odetchnął zmieniony!
Z niewoli marudy został uwolniony!

A morał z tej bajki jest taki moi mili
Abyśmy docenili to co inni zrobili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz