zBLOGowani.pl

wtorek, 7 maja 2019

Czas na odpoczynek.



Maj. Czas na wygłupy.




Był maj. Dłuższy weekend, więc jedziemy z kumplem nad jezioro. Ja na tylnym siedzeniu. Obok Córuś. Kobita z przodu, na fotelu pasażera.


Jest ciepło. W samochodzie woda, cola i piwo. Bezalkoholowe.

Dzieciątka wygłupy.




Droga prosta, czysta i bez wzniesień.
Noga na gaz. Samochód nabiera prędkości.
I nagle .... misiaki.
-A gdzie się tak śpieszymy, Panie kierowco. Będzie mandacik.
-Hau hau. No no no - wtrąciła się Córuś.

I zaczęło się.
Bagażnik w górę. Gaśnica. Trójkąt. Światła. Alkomat... aż cud, że nas nie zamknęli.





Moje wygłupy.




Pamiętam, że ja też zaliczyłem wpadkę, zawstydzając rodziców.
Była zima. Czas kolędy.
Po poświęceniu mieszkanie i zgarnięciu koperciny, księżulo opuścił nasze skromne progi. A ja w te słowa.
-Babcia tyle się narobiła zmywjąc podłogi, a proboszcz nawet butów nie zdjął! Tyle syfu nawniósł!


Słuszne oburzenie?
A wy jakie macie wspomienia z dzieciństwa?

Piszcie. Komentujcie...



2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Zapraszam do śledzenia moich wpisów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń