Lali agentka.
Czasem jak się coś ubzdura to.. wczoraj niebiescy agenci postanowili dowiedzieć się co dzieje się w mojej rodzinie. Od rana krążyłem po mieszkaniu szukając źródła podsłuchu. Szukał w radiu i w telewizorze, w pakamerze i rejestratorze. Wreszcie znalazł! Cóż za dziwna sprawa. Podsłuch był w lali.
Złapał zdrajczynię. Rozpruł jej ubranko i wyjął mechanizm. Lali płakała. A Córuś wzięła truchło i chodziła mówiąc.
-Tatu. O. … nie działa.
-Tatu. Nie działa.
Wreszcie przyszedł moment, że różowe tabletki zaczęły działać. Przyszło opamiętanie.
Poszedł do śmietnika i zaczął szukać głośnika z nadajnikiem.
A one go podjudzały.
-... szukaj, szukaj, dodały głosy.
Wreszcie udało się. Znalazł. Wrócił do domu. Połączył kabelki i usłyszał:
"ma ma". A Córcia dodała.
-Tatu. Dzięki...
Jasko coś ty robił?
OdpowiedzUsuńTakie tam... podchody!
Usuń